Stary Dąb Strażnik
Pierwsza publikacja - środa, 18 września 2019
7 cze, 2020, Brak komentarzy

Za blokami, osiedlami,
Dwupasmowymi drogami.
Gdzieś za tą wielką cywilizacją,
Gdzieś tam, gdzie światła miejskie już gasną.
Stał jeszcze las, płynęła rzeka,
Co to czystością wody urzeka.
I Dąb tam stary, na straży stał,
A miał już pewnie ze sześćset lat.
Stał na straży wejścia do lasu,
Gdzie nie uświadczysz nawet szałasu.
Stopą ludzką, mech nie dotknięty,
Las cichy, ciemny i o dziwo wielki.
Stał Dąb na straży i dobrze pilnował,
By do tej puszczy nikt się nie dostał.
Każdy kto przyszedł odchodził smętny,
Bo Stary Dąb Strażnik, był nieugięty.
Na żaden piknik nikt się nie dostał
Na żadne tańce przy rannych zorzach.
Nawet na chwilkę zobaczyć zwierza,
Stary nie wpuszczał żadnego człowieka.
Tak Dąb sędziwy trzymał swą wartę,
W słońce i deszcz, przez lata całe.
Stał wciąż wytrwale rzucał żołędzie,
- Może na wiosnę coś z tego będzie.
Czy się doczekał zmiany na warcie
Czy młody Dąbczak wyrósł wspaniale?
Tego nikt nie wie, bo nikt tam nie chodzi
Skoro do lasu, Dąb wstępu broni.
Lato 2017 gdzieś na północy
Lasy i łąki polany wszelkie
Zasypujemy wszelakim śmieciem.
Nikt nie posprząta po swym biwaku
Więc trzeba bronić wstępu do lasu.