… kadr jesieni …
Pierwsza publikacja - piątek, 20 września 2019
7 cze, 2020,
Brak komentarzy

Kamyk wrzucony do ogródka.
Strzęp gazety w parku przy ławce,
Na drzewach stare porwane latawce.
Pęknięta szyba na przystanku,
Zerwany plakat o poranku.
Urwana na klatce klamka,
W kącie zepsuta, stara latarka.
Sroka i kawka szarpią kanapkę,
Sroka i kawka szarpią kanapkę,
Wrona od rana głośno kracze.
Psy szczekające na przechodniów,
I koty krążące bezmyślnie w nowiu.
Obraz niczym z sennego koszmaru,
Ludzie w niemocy niby od czaru.
Chciałbyś uciekać? Biegnij co sił,
Lecz ciągle w miejscu będziesz tkwił.
Przecieram oczy i znika wizja,
Za oknem pociągu obraz miga.
Deszcz i szaruga, jesienna słota,
Na drogach woda i trochę błota.
Do końca drogi ze dwie godziny,
Jesienny obraz zbyt uciążliwy.
Otwieram książkę zaczynam czytać,
Wchodzę do świata gdzie żył Król Midas.
Jesień 2018 roku.
Co roku jesień nas zaskakuje,
Smętne myśli każdy snuje.
W pisaninach moich krótkich,
Pojawiają się też smutki.