Prawa kieszeń dżinsów

1
Kiedy smutno Ci Kochanie,
A dzień wcale nie rozpieszcza.
Idź do kuchni, zrób śniadanie
I posłuchaj śpiewu świerszcza.

Niech marzenia Cię poniosą,
Nad jezioro, rzekę rwącą.
Niech szum morza ukołysze
I niech troski zginą wszystkie.

Wypij kawę lub herbatę,
Popatrz w okno przez firankę.
Spójrz na mrówkę czy biedronkę,
Wnet ten dzień, wypełni Słońce.

2
Smutne oczy na świat patrzą,
A ja myślę co się stało?
Czemu smucisz się od rana,
Cóż się stało ukochana?

A na niebie chmur tysiące
I Ty smutna - to nużące.
Ciągle myślę cóż mam zrobić,
Żeby smutki Twe rozgonić?

Mogę zrobić z siebie durnia,
Mogę udać wnet półgłówka.
Aby ujrzeć znów Twój uśmiech
To przed niczym się nie cofnę.

3
Siedzę i myślę nad nową historią,
I nie wiem czemu idzie to tak wolno.
Jakby jakaś niemoc, myśli uwięziła
I stojąc opodal ze mnie się nabija.

Patrzę przed siebie, tępym wzrokiem,
Po ścianach i książkach wodzę okiem.
Szukam pomocy w odmętach wspomnień
Lecz nic to raczej mi nie pomoże.

I nagle pomoc przyszła znienacka,
Od małej jaskółki robiącej gniazda.
Niemoc myślowa gdzieś już przepadła,
Piszę historię o czterech czaplach.


2008/2009
Pierwsze trzy historie jak widać niewielkie,
Napisane w pociągach, na stacjach i w metrze.
Kolejne będą pewnie mniejszej wagi
Gdyż daleko im będzie do sonetu powagi.


Lewa kieszeń dżinsów

4
Kołowrotek wciąż turkoce,
Przędza wije się i plącze.
Prządka trochę roztargniona,
Bo robota nieskończona.

Taki obraz mam w czytance,
Jak to życie nas nie głaszcze.
Jak to poszedł Jaś na wojnę,
A dziewczyna ma wychodne.

Jak powrócił z tej wojenki,
Już nie ujrzał swej panienki.
Więc zaciągnął się od nowa,
Poszedł w świat znów wojować.

5
Gwiazdki pierwszej wypatruję,
Znowu wigilijny grudzień.
Znowu siedzę, czytam książkę,
I rozmyślałam nad swym losem.

Koniec tych rozterek głupich,
Trzeba zrobić coś co lubisz.
Trzeba zebrać trochę chęci,
Iść poślizgać się jak dzieci.

Więc zakładam buty stare,
Nowych szkoda na ślizgawkę.
Ślizgam się prawie do rana,
Super frajda i zabawa.

6
Kot co chodził na dwóch nogach,
W butach długich i ostrogach.
Tomcio Paluch, Smok Wawelski,
Bazyliszek gad obleśny.

Kto pamięta te postacie,
Kto chce słuchać takich bajek.
Dzisiaj modne są historie,
Raczej nieprawdopodobne.

Auto gada, samo jeździ,
Spychacz ma dziwne boleści.
Takie dzisiaj są podejścia,
Stary bajarz bez zajęcia.



2008/2009
Trzy powiastki pozostały
I potrójny, tryptyk cały.
Wieczorami Was ubawi,
Jeśli ktoś te rymy strawi.


Kieszeń na nogawce

7
Pory roku – cztery Damy,
Raz na kawie się spotkały.
Ustalały sprawy ważne,
Jak podzielić mają władzę.

Ustaliły zatem ślicznie,
Że po Zimie Wiosna kwitnie.
A po Wiośnie niechaj włada,
Lato jako Pani Świata.

Koniec Lata krótsze dni,
Niechaj Jesień świat otuli.
A tam gdzie się coś nie składa
Zima, Wiosna, Jesień troszkę Lata.

8
Kieszenie spodni zawsze wypchane,
Muszę je sprawdzać przed każdym praniem.
Przeróżne i dziwne kawałki papieru,
Są nośnikami pomysłów wielu.

Jest serwetka ze sklepu czy baru,
Jest paragon z jakiegoś zajazdu.
Zdarza się nawet, bilet kolejowy,
Któremu powierzam pomysł nowy.

I wszystko byłoby super fajnie,
Gdybym o nich pamiętał zawsze.
Zdarza się bowiem, że przez sklerozę,
Spodnie z kartkami tymi wypiorę.

9
Kwaśne miny dziś w tramwaju
Co się dzieje tu o raju.
Skąd te miny takie srogie,
Otoczenie takie wrogie?

Wszyscy dzisiaj zwariowali,
Albo lewą nogą wstali.
Nikt się tutaj nie uśmiecha,
Aż mi w piersi dech zapiera.

Siadam cicho, obserwuję,
Skąd ta wrogość się wykluje
Nagle widzę źródło stresu,
Znów ktoś jechał bez biletu.

Lata 2008/2009
Dziwnie się czyta teraz te strofy,
Jakby straciły coś na wartości.
Nie wiem dlaczego tak się dzieje,
Czyżby to znak, że się starzeję?