Część 1
1
Czasem siedzę i tak myślę,
Piszę wiersze, czy nie piszę.
Jeśli piszę – o la boga,
Świat poetą mnie obwoła.
Jak nie piszę – to co robię,
Opowiadam Wam historie?
Po co, na co komu wieści,
Pełne bardzo dziwnej treści?
Moja Siostra popatrzyła,
Co tak siedzisz – wykrzyknęła.
To wierszydło napisz wreszcie,
Wierszokletą jesteś przecie.
2
Kartki papieru już zakurzone,
Leżą w nieładzie na małym stole.
Leży opodal też pióro wieczne,
I pusty kałamarz wygląda smętnie.
Leżą notatki, kilka pomysłów,
Takich zebranych z podróży kilku.
Każdy jest bardzo obiecujący,
Lecz nie mam weny i gubię wątki.
Może za tydzień coś z tego sklecę,
Może za miesiąc natchniony wzlecę …
Byleby nisko! rozsądek krzyknął,
By przy upadku mniej bólu było.
3
Pióro równo papier drapie,
Choć litery coś nie takie.
Każda jakoś dziwnie krzywa,
Jakby po wypiciu wina.
Więc solidnie się przykładam,
I starannie bukwy stawiam.
A tu nagle kleks mi spadnie,
I ucieka mi atrament.
Kleksy, jak ja ich nie cierpię,
Moje utrapienie wieczne.
Więc porzucam swoje pióra,
I kupuję, OLIVETTI DORA.
Lata 2001/2003
Historyjek krótkich kilka,
O tym jak świat szybko się zmienia.
Jak narzędzia się zmieniają,
I nam życie ułatwiają.