Zamki

Dzieci klocki układały,
Klocki różne kształty miały.
Jedne miały kształt trójkąta,
Inne znowu wielokąta.

Wiele różnych klocków było,
Małych, dużych ach jak miło.
Dzieci zamek budowały,
Z basztą, bramą i murami.

Zamek piękny migiem stanął,
Z fosą i potężną bramą.
Mury pięły się do góry,
Rzekłbyś blanki dotkną chmury.

Teraz trzeba kasztelana,
Który zamkiem będzie władał.
Jaś chce zaraz dzierżyć władzę,
Wojtek krzyczy „a to błazen”.

Jaś przybrawszy srogą minę,
Rzecze „kara Cię nie minie”.
Na co Wojtek wpada w gniew,
„Jak to? Ty, Ty przeciwko mnie?”.

Już się wojna zacząć miała,
Już przygięte są kolana.
Już do skoku się prężyli,
Gdy swój zamek rozwalili.

Teraz znowu praca ciężka,
Znowu klocki składać trzeba.
Mury szybko odbudować,
Baszcie klocków nie żałować.

Znowu zamek postawili,
I na pół go podzielili.
Znamy to z historii własnej,
Dobry pomysł? Ot pytanie.

Sierpień 2020
A tak sobie postukałem
W domu wierszyk napisałem