Poranna rozmowa z autem

Pierwsza publikacja - wtorek, 26 maja 2020
7 cze, 2020, Brak komentarzy  
Wychodzę rano do samochodu,
Co na parkingu stoi wśród chłodu.
Wrzucam swój plecak do bagażnika,
Wsiadam, odpalam zapłonu nie ma.

Wychodzę z auta otwieram maskę,
Czemóż to na mnie zsyłasz tę karę?
Cóż ci się stało, że nie chcesz palić?
Przecież benzynę zatankowałem.

Akumulator masz nowiusieńki,
I nawet olej zdążyłem ci zmienić.
Płyn w spryskiwaczach dolany nawet,
Wspomnę tu jeszcze – czyściłem nawiew.

A ty jak na złość rano o szóstej,
Gdy ja do biura jechać już muszę,
Swoim milczeniem mówisz mi nie,
Cóż mam więc zrobić, poprosić cię?

Więc dobrze, błagam odpal maleństwo,
Bądź tak łaskawe i zrób mi tę grzeczność.
Odpal ot teraz – znów głucha cisza,
Niech cię więc diabli porwą do licha.

K. Różycki
26-05-2020
Taki monolog mam zawsze w głowie
Kiedy samochód mi nie odpowie.
Wtedy do Siostry dzwonię błagalnie,
Pożycz mi autko w potrzebie nagłej.