Na zmywarkę ...
Hej kto gary dzisiaj brudził,
Musi teraz się potrudzić!
Zebrać wszystkie brudne statki,
I dostarczyć do zmywarki.
***
Hej przed sześciuset laty,
Kneź Bolko Zezowaty.
Kazał brudne gary zmywać,
By zarazy nie rozsiewać.
Tedy i my tym zwyczajem,
I Książęcym nakazaniem,
Wszech wzywamy moi mili,
Byśmy już naczynia myli.
***
Brudzisz gary rzecz wiadoma,
Jeść nie będziesz wprost ze stoła.
Ale skoro pobrudziłeś,
Do zmywarki weź je przynieś.
***
Dawnemi czasy we grodzie Legnicy,
Żył rycerz Dreptak okaz pijanicy.
Zbroi nie naszał, pohańców nie bijał,
Flasze opróżniał a garów nie mywał.
Zarazki rosły wielkie jak zające,
Biegały po zamku, placu i po łące.
Zeżarły wszystko co było w oborze,
Zeżarły Dreptaka na deser przy środzie.
Mając więc na względzie taką ot przestrogę,
Bijemy w kotły - na alarm, na trwogę.
Czas już znosić do zmywarki brudne gary,
Aby nas zarazki przy środzie nie zżarły.
***
Za dwadzieścia minut czwarta,
Więc zaprasza Was zmywarka.
Dawać wszystkie brudne gary
Bo zmywarkę zamykamy.
***
Kiedyś mieszkał w mieście starym
Zenek zwany przez lud „Hardym”.
Mieszkał w samym centrum grodu,
I przysparzał ludziom smrodu.
Garów nie zmywając wcale,
Co się odczuć dawało w upale.
Zimą łacniej Zenka było znosić,
Kiedy mróz ten smród zamroził.
Dnia pewnego, wiosennego,
Ludność wzięła więc Hardego,
I na taczce pełnej gnoju,
Wyrzucili Go pospołu.
Zakaz wejścia w mury miejskie,
Dostał Hardy zwany Zenkiem.
Chyba, że zrozumie głupek,
Czymże w życiu jest porządek
***
Kolorowe talerzyczki,
I kubeczki ot w różyczki.
Brudne stoją smutne bardzo,
Tęsknią, tęsknią za zmywarką.
***
Piszę, klecę o zmywarkach,
O naczyniach i zarazkach,
O książęcych nakazaniach,
I rycerskich głupich wpadkach.
Poklask łatwo przeto zdobyć,
Trzeba tylko użyć głowy,
Więc już chwalą, że dowcipne,
Przy okazji pedagogiczne.
Co się jednak wkrótce stanie,
Jak mnie mój opuści talent?
Skończą się poklepywania,
Zaczną się poszturchiwania.
Weźże napisz co nowego,
No, do pióra mój kolego.
Jeśli nie chcesz zguby naszej,
Nowe wiersze tutaj naklej.
***
Brudny nóż, brudny widelec,
Co to będzie , co to będzie?
Trzeba szybko do zmywarki,
Wstawiać sztućce, brudne garnki.
Jak się wszystkie nie pomieszczą,
Będzie kłopot z wielką biedą.
Trzeba będzie myć dwa razy,
Popołudniu i na początek zmiany.
***
Kiedyś statków się nie myło,
Bo po prostu ich nie było.
Jadło prosto się z kamienia,
Lub jak w lesie to z pnia drzewa.
Potem człowiek ot wymyślił,
Że jeść można choćby z miski.
Łupał człek te biedna drzewa,
Bo zatęsknił do talerza.
Brudna miska, brudny talerz,
Zaczął cuchnąć wnet w upale,
Więc ktoś drugi wnet wymyślił,
Trzeba te talerze czyścić.
Dzisiaj dzięki naszym przodkom,
Mamy wielki płyn ze szczotką,
I tradycję mycia garów,
Sięgającą jaskiniowych czasów.